×

34-letnia Asia z Warszawy zmarła po szczepieniu przeciw HPV. Lekarz nie przejmował się objawami

Okazuje się, że szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy o nazwie Gardasil (na polskim rynku występuje też pod nazwą Silgard) która ma chronić dziewczyny i kobiety przed rakiem, może spowodować u nich niszczący ich życie nowotwór!

Taka sytuacja miała miejsce w Warszawie

34-letnia Joanna z Warszawy była zdrową kobietą. Żona, matka i córka.

Za namową ginekolog, zaszczepiła się przeciw wirusowi HPV

Pierwszą dawkę otrzymała 28.02.2016r. Po tym szczepieniu dosyć szybko nastąpił NOP (niepożądany odczyn poszczepienny) w postaci sporego zgrubienia w miejscu podania szczepionki.

Jak donosi rodzina zmarłej, fakt ten został przez panią doktor zbagatelizowany

Uznała, że to nic takiego, i poradziła, by ową grudkę rozmasować. Co więcej, ten banalny w jej rozumieniu NOP nie był przeciwskazaniem do dalszego szczepienia.

Kobieta po około miesiącu, przyjęła drugą dawkę

Szczepionka, która miała ochronić ją przed rakiem, zadziałała wręcz odwrotnie.

Co prawda nie rozwinął się wirus brodawczaka, ale paskudny mięsak, który zaatakował cały organizm

Niedługo po drugim szczepieniu pacjentka trafiła na SOR. Okazało się, że ma dużego guza trzustki (4,5 cm) i na ramieniu. Oba bardzo szybko się rozwijały.

Jednak największy niepokój lekarzy wzbudzał nowotwór w brzuchu

Lekarze postanowili operować. Byli przekonani, że mają do czynienia z brodawczakiem. Po otwarciu okazało się, że jest to mięsak. Najgorszą informacją był fakt, że w takim stadium się go nie operuje, ponieważ rozsiewa się wtedy po organizmie.

Rodzina zmarłej jest zdruzgotana i rozżalona

Apelują w swoich mediach społecznościowych do innych kobiet o rozwagę. Obecne terapie same mogą wywoływać nowotwory co można przeczytać w formularzu z możliwymi powikłaniami który pacjent podpisuje wyrażając zgodę na poddanie się tej toksycznej kuracji.

Co więcej, w innych krajach odchodzi się od tradycyjnej chemioterapii

Pacjentom podawana jest tzw. Immunoterapia czyli chemia celowana, przy której skutki uboczne sprowadzone są do minimum. „Wlewy dożylne z witaminy C, glutationu, magnezu, ozonu były podawane chyba zbyt asekuracyjnie. Joannie po tych kuracjach poprawiało się samopoczucie i wyniki badań, niestety kolejne porcje chemii skutecznie to niwelowały. Nowotwór dość szybko przejął kontrolę nad ciałem Asi, dodatkowo powodując niedowład rąk i nóg, a leki przeciwbólowe mocno ograniczyły logiczny kontakt z otoczeniem.”

Niestety, pacjentka w wieku 34 lat przegrała walkę

Historia ta powinna być przestrogą, porządną lekcją dla innych młodych dziewczyn i kobiet!

Może Cię zainteresować