×

W Ministerstwie Zdrowia nie dopuszcza się do nowoczesnego leczenia raka prostaty

Nie jest dobrze. Projekt nowej listy refundacyjnej po raz kolejny odebrał pacjentom z rakiem prostaty nadzieję.

Jak się okazuje, to juz 4 lista od wydania pozytywnej rekomendacji prezesa AOTMiT dotyczącej rozszerzenia programu leczenia raka prostaty o nowoczesne leki

„W zeszłym roku wysłaliśmy ponad 120 pism do Ministerstwa Zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, Narodowego Funduszu Zdrowia czy parlamentarzystów – I co? Mimo poparcia ze strony posłów czy próby interwencji Rzecznika Praw Pacjenta, w leczeniu przed chemioterapią nadal mamy dostęp tylko do jednego leku, choć konsultant krajowy ds. urologii i towarzystwo naukowe wnioskują o uznanie w tym wskazaniu równoważności klinicznej abirateronu i enzalutamidu, a niemal cała Europa leczy w ten sposób od dawna. Nawet Rumunia i Bułgaria!”. – mówi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti.

To jednak nie wszystko na co oburza się Pan Olawski.

„Do końca roku, czyli przez pięć długich miesięcy, ministerstwo nawet nie rozpoczęło negocjacji w sprawie pierwszego z leków, a proces refundacji drugiego został zawieszony”

„Urzędnicy najwyraźniej uznali, że mają czas. Widocznie dla nich kolejne pół roku to prawie nic. Ale my tego czasu nie mamy, dla chorego na nowotwór liczy się każdy dzień. Jak pokazuje historia ostatnich tygodni, nie zawsze tak było. Z tego, co podawały media, wystarczyło jedno spotkanie w hotelu za miastem, żeby 12 leków z dnia na dzień trafiło na listę. Na to czas, jak rozumiem, nie był potrzebny. A my czekamy kolejne miesiące!”

Jak wiadomo, w przypadku raka, chorzy nie mają czasu na czekanie. Dla nich liczy się każdy dzień i pomoc!

Lekarz Pana Artura Marcinka, członka zarządu sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti znajduje się obecnie przed trudnym wyborem. Nie wie, czy zaproponować pacjentowi jedyny obecny w programie lek, czy wybrać ten, który może być lepsze dla pacjenta i jednocześnie nierefundowany… Jak Wy byście postąpili?

Jednak nie wszystko jest takie piękne…

„Ja tego wyboru nie mam wcale – mówi Artur Marcinek. – Nie stać mnie na kupowanie leku z własnej kieszeni, a jeśli zdecyduję się na ten obecnie refundowany, a on nie zadziała, to już na zawsze skazuję się na wykluczenie z programu, w jego obecnym kształcie”.

Muszę przyznać, że to wszystko nie napawa nadzieją chorych na lepsze jutro…

Co więcej cały proces braku refundacji dla nowych leków nie jest zrozumiały dla chorych, ponieważ jak tłumaczą, nie powinno to przynieść obciążenia dla budżetu Państwa. Logicznym wytłumaczeniem jest fakt, że nie można zażywać jednocześnie dwóch leków na raz i stąd ich pytanie: „Skoro zatem nie chodzi o pieniądze, to o co?”

Może Cię zainteresować