Około 500 nowych, potwierdzonych zakażeń dziennie. Zdaniem profesora jest ich znacznie więcej
Każdego dnia Ministerstwo Zdrowia podaje informacje odnośnie liczby nowych, dobowych i potwierdzonych zakażeń koronawirusem. Liczby te w ostatnich dniach nie napawają optymizmem, bowiem wahają się w granicach 500-600 przypadków. Jak mają się one jednak do rzeczywistości?
Prof. Egbert Piasecki z wrocławskiego Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej Polskiej Akademii Naukw rozmowie z portalem olawa.naszemiasto.pl stwierdził, że prawda odnośnie nowych zakażeń wirusem SARS-CoV-2 jest znacznie gorsza.
Zdaniem naukowca każdego kolejnego dnia może przybywać nawet kilka tysięcy nowych zakażonych
Eksperci uważają, że liczba naprawdę zakażonych jest 5 albo 10 razy większa od tej z oficjalnych statystyk. Na Dolnym Śląsku nie ma tak dużych wzrostów zakażeń jak na Śląsku. Ale u nas nie ma ognisk w zakładach pracy czy na weselach, gdzie wirus masowo się rozprzestrzeniał. Nie wiem na przykład czy były badania wszystkich pracowników w KGHM, podobne do tych, prowadzonych w kopalniach na Górnym Śląsku. Bo gdyby je przeprowadzono, to by się mogłoby się okazać, że i u nas jest epicentrum koronawirusa – mówi prof. Egbert Piasecki podczas wywiadu z portalem olawa.naszemiasto.pl
Zalecenia eksperta
Zdaniem profesora ogromne znacznie ma w tym momencie przestrzeganie obowiązujących restrykcji. Ma tutaj na myśli przede wszystkim noszenie maseczek w sklepach, w komunikacji publicznej czy zatłoczonych miejscach. Jest również za zmniejszeniem liczby osób, które mogą brać udział w różnego rodzaju zgromadzeniach, jak chociażby wesela. Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach to właśnie wesela były głównymi ogniskami nowych zakażeń koronawirusem. Profesor uważa, że „jeśli dziś to jest 150 osób, to powinno być 50”. Myślicie, że niebawem do tego dojdzie?
Bezsensowna, absurdalna wręcz jest decyzja rządu o zmniejszeniu dystansu, jaki powinniśmy utrzymywać z 2 do 1,5 metra. Dla rozprzestrzeniania się wirusa te 50 centymetrów nie ma większego znaczenia. Ale po tym poluzowaniu ludzie w ogóle przestali przestrzegać jakichkolwiek dystansów. Na przykład w sklepach – ocenia ekspert
Na koniec wywiadu profesor dodał, że zakazów powinno być mniej, ale powinny być dużo bardziej przestrzegane.